Francuskie miasto Grenoble stało się pierwszym w Europie, które zdecydowało się zrezygnować z billboardów na ulicach. Jest to pierwszy krok w stronę oczyszczenia ulic z reklam, które zastąpiły ogłoszenia lokalnych organizacji i posadzone w tym roku drzewa. Do całkowitego pozbycia się reklam jeszcze daleka droga, ponieważ np. do 2019 wynajęte na reklamy zostały przystanki komunikacji miejskiej.
W projekcie OMG, Who Stole My Ads Etienne Lavie stara się pokazać, jak wyglądałby Paryż, gdyby wielkoformatowe reklamy zostały zastąpione kopiami francuskich dzieł sztuki.
Kilka lat temu podobna rewolucja miała miejsce w brazylijskim São Paulo, gdzie w 2007 r. ten rodzaj reklam został uznany za „wizualne zanieczyszczenie”. W ciągu jednego roku miasto pozbyło się w sumie ponad 300 000 dużych reklam, w tym 15 000 billboardów. Bez barwnych reklam, mieszkańcy musieli zmierzyć się z nieatrakcyjną, zaniedbaną miejską dżunglą. Pięć lat po zakazie reklam, miasto zaczęło stopniowo pozwalać na ich powrót, ale w znacznie bardziej kontrolowany niż niegdyś sposób.
Do innych miast na świecie, które pozbywają się billboardów z przestrzeni publicznej zaliczają się indyjski Ćennaj (Madras) i irański Teheran, a także niektóre stany USA: Vermont, Maine, Hawaii i Alaska.
Problemem związanym z usuwaniem reklam z przestrzeni publicznej jest fakt, że w wielu przypadkach stanowią one ważną część dochodu miasta, które oddało w dzierżawę miejsca na billboardy. Niektóre miasta nie będą mogły sobie pozwolić na podobne działanie, ponieważ odcięcie się od reklam będzie oznaczało odcięcie się od zastrzyku pieniędzy do miejskiego budżetu.